Anhedonia [3] – opowiadanie – Opowi.pl (2024)

Poprzednie części: Anhedonia [1]

3: Monika

– Pobiłam mojego szefa i zdemolowałam mu biuro.

– Tyle?

– To mało?

– Według mojej skali… Opowiesz coś więcej? Dlaczego to zrobiłaś?

– Bo to był sukinsyn. Gnoił wszystkich pracowników, ale płacił nieźle, więc ludzie sobie na to pozwalali. Ja też, do pewnego czasu. Razem z moim chłopakiem wpadliśmy nocą do firmy i zrobiliśmy sobie rage room. Mieliśmy siekierę i shurikeny… Mówię poważnie, nie śmiej się. Rozwalaliśmy wszystko, komputery, monitory, meble… drukarki… co się dało! Niestety on tam się pojawił, szef, dostał cynk od kogoś, mniejsza o to. Czułam się wtedy tak wszechmogąca, że rzuciłam się na niego i złamałam mu nos. Nie byliśmy wtedy do końca trzeźwi, to muszę dodać. Ale czy żałowałabym, gdybym nie trafiła do pierdla…? Nie. Absolutnie nie.

Twarz mnie bolała od uśmiechania się. Bawił mnie przedstawiony przez Monikę obrazek, w ogóle sama jej obecność wprawiała mnie w wesoły nastrój. Była pierwszą sensowną osobą, jaką spotkałam w więzieniu. Dotychczas otaczały mnie tylko agresywne sucze bądź ciche pokutujące duszyczki. Byłam tak spragniona rozmowy z kimś, z kim mogłabym się porozumieć, że zdarzało mi się prowadzić myślowe monologi przed wyimaginowanymi słuchaczami.

– Ja bym ci dała raczej pokojowego nobla niż wyrok.

– Ja sobie też.

Była starsza ode mnie o rok, niezamężna i bezdzietna jak ja, regularnie zmieniała miejsce zamieszkania, pracę oraz partnera. Miałyśmy o czym rozmawiać. Wymieniałyśmy się ze sobą naszymi filozofiami życiowymi, fantazjowałyśmy o ucieczce z więzienia w leśną dzicz albo gdzieś nad morze. Słuchałyśmy razem muzyki przez jedne słuchawki – Madonna, Kate Bush, Scorpions, Depeche Mode, przeróżne rzeczy były na jej kasetach z czasów nastoletnich, które przywiózł jej do więzienia brat. Mieszkanie z nią w jednej celi było jak niekończące się piżama party. Czasami zapominałam, że odbywam karę.

Jednak kara to kara. Po paru miesiącach Monika została przeniesiona do innej celi, widywałyśmy się tylko na stołówce i na spacerkach. Wyszła na wolność długo przede mną. Obiecywała, że będzie mnie odwiedzać, ale nigdy nie przyszła.

Byłam na nią zła. Gdybym umiała rzucać klątwy, rzuciłabym na nią klątwę. Być może mój gniew sam namierzył ją w świecie wolnych ludzi i wyrządzał jej codzienne nieprzyjemności.

Już mi przeszło. Podczas jałowych lat w więzieniu miałam dość czasu, aby przetrawić każdą emocję i dojść do wniosku, że jest mi zbyteczna. To żałosne katować się bez końca goryczą, walić głową o ścianę celi; na dobre rzeczy nie ma zaś miejsca w kilku metrach kwadratowych, więc można darować sobie tęsknotę i zrywy serca ku nim. Nie miałam żalu do Moniki. Szczególnie też mi jej nie brakowało. Mimo tego wszystkiego była moim jedynym dobrym wspomnieniem z ostatnich lat i dlatego nie chciałam o niej zapomnieć.

Zdziwiło mnie, jak zaniedbany jest dom jej rodziców. Z opowieści Moniki wynikało, że są dość zamożni, tymczasem okna były brudne, tynk leciał z elewacji. Nikt nie dbał o ogród, ale to akurat uważałam za piękne. Kwiaty, chwasty i wysoka trawa, nieocenzurowana natura.

– Słucham? – Głos starej kobiety przemówił do mnie z domofonu. Miałam przygotowaną wypowiedź, ale na chwilę mnie zatkało. Zaczynałam myśleć, że tutaj nikt nie mieszka.

– Dzień dobry. Jestem dawną znajomą Moniki…

– Monika nie mieszka tu od wielu lat.

– Tak, wiem. Chcę odnowić z nią kontakt, a ten adres to jedyne, co mam. Czy mogę prosić o podanie mi jakichś namiarów na nią?

– Proszę pani, proszę mnie posłuchać – powiedziała podniesionym tonem, jakbym wcale jej nie słuchała – nie mam kontaktu z moją córką od kilku lat i nie chcę mieć. Do widzenia.

Odłożyła słuchawkę.

Wyglądało na to, że rodzice Moniki faktycznie obrazili się na nią na amen. Ponoć zawsze byli wobec niej krytyczni, ale po wyroku grozili jej wydziedziczeniem. Chyba nigdy nie odwiedzili jej w więzieniu. Pokazać się w takim miejscu to byłby wstyd dla matki lekarki i ojca kogoś tam. Nie pamiętam, co robił jej ojciec.

Ponownie zadzwoniłam do drzwi.

– Tak?

– Błagam panią, to ważne. Mam do niej nieaktualny numer, a muszę się z nią skontaktować. Pani córka jest w niebezpieczeństwie!

– W jakim niby niebezpieczeństwie?

Tego nie wymyśliłam. Musiałam improwizować.

– Ktoś chce ją zabić. Pracuję w policji, więc o tym wiem. Muszę ją znaleźć, zanim on to zrobi!

– Kto chce ją zabić?

– No… Bandyta. Zresztą nie mogę udzielać takich informacji.

– Proszę pani, proszę nie robić sobie ze mnie żartów!

– Ale ja mówię prawdę!

– Srawdę! A nawet gdyby, to nie wiem nic na temat mojej córki! Żegnam!

Koniec rozmowy. Znów wyciągnęłam dłoń do domofonu, ale… nie nacisnęłam przycisku. Stara miała zbyt ostry umysł, żeby nabrać się na moją głupią gadkę. Mogłam wymyślić dla niej jakąś lepszą historię, gdyby nie moje upodobanie do spontanicznych działań.

Postanowiłam, że spróbuję jeszcze z ojcem Moniki. Może okaże się bardziej ludzki, może będzie coś wiedział. Przyjadę pod ich dom innego dnia i będę liczyć na to, że słuchawkę domofonu podniesie mężczyzna.

Wsiadłam na rower i pojechałam prosto do rudery, w której zwykle sypiałam. Do wieczora było jeszcze daleko, ale miałam ochotę już teraz wpełznąć do mojej ulubionej piwnicy niczym wampir, który w swojej krypcie nie istnieje dla świata. Ciemność stwarza najlepsze warunki do myślenia.

Tylko adres jej domu rodzinnego… Nie wiedziałam, gdzie dokładnie kiedykolwiek pracowała. Nigdy nie dodzwoniłam się pod numer telefonu, który mi podała. Nie znalazłam w internecie żadnej kobiety, która mogłaby być nią. Co dalej? Przekupić kogoś z policji, by mi pomógł, może popytać o nią sąsiadów jej rodziców, albo pójść do wróżki… Z braku lepszego kierunku, w którym mogłabym podążać, szukałam drogi do Moniki.

Anhedonia [3] – opowiadanie – Opowi.pl (2024)
Top Articles
Latest Posts
Article information

Author: Lakeisha Bayer VM

Last Updated:

Views: 6254

Rating: 4.9 / 5 (49 voted)

Reviews: 88% of readers found this page helpful

Author information

Name: Lakeisha Bayer VM

Birthday: 1997-10-17

Address: Suite 835 34136 Adrian Mountains, Floydton, UT 81036

Phone: +3571527672278

Job: Manufacturing Agent

Hobby: Skimboarding, Photography, Roller skating, Knife making, Paintball, Embroidery, Gunsmithing

Introduction: My name is Lakeisha Bayer VM, I am a brainy, kind, enchanting, healthy, lovely, clean, witty person who loves writing and wants to share my knowledge and understanding with you.